Programy nauczania na kierunkach lekarskim,
farmacji, pielęgniarstwie, fizjoterapii zawierają mniej lub więcej godzin
przeznaczonych na przedmioty typu etyka, psychologia, socjologia. Niestety
większość z tych, które odbyłem, nie spełniła moich oczekiwań. Problem jest w małej ilości godzin? Nie, nie tylko. Może kadra nauczycielska jest do
wymiany? Nie. Na początku myślałem, że moje rozczarowanie jest ściśle subiektywne i tylko mnie coś przeszkadzało. Z czasem okazało się,
że nie jestem w tym sam i moi koledzy i koleżanki mają podobne odczucia. Irytuje nas, że w trakcie czasu
przeznaczonego na te zajęcia zajmujemy się definicją patologii społecznej,
nazywaniem emocji, rozpatrywaniem układu limbicznego u konia, rozważaniem
zdarzeń z naszego życia. Na każdym z tych przedmiotów próbowaliśmy
uzyskać najprostsze nawet wytyczne co do
sytuacji jakie czekają nas w naszej pracy. Nie udało się. Winne są tu programy
nauczania. Nauczyciele muszą się wywiązać z narzuconych planów, nie mają czasu
na sprawy spoza zakresu wykładów/seminariów. Jeszcze większym winowajcą jest
jakiś dziwny strach przed wzięciem na siebie odpowiedzialności za udzielone nam
rady. Często w tym momencie pada hasło „ To są studia, musicie się sami
nauczyć.” Więc co, resuscytacji krążeniowo-oddechowej, wkłuć dożylnych, szwów, są nas wstanie nauczyć asystenci czy
opiekunowie na praktykach , ale powiedzieć nam żebyśmy nie stosowali do
rozhisteryzowanego pacjenta zwrotu
„Niech się Pan nie denerwuje, niech się Pan w końcu uspokoi!” już nie. Czyli znowu rola katedr i zakładów ogranicza
się do podania spisu literatury!? Tak, zadanie szczególnie trudne, bo, albo
wybiera się własny uczelniany skrypt, albo utarty zagraniczny podręcznik, albo
wszystko na raz tworząc dwustronicowe
listy. Śmiało można powiedzieć, że jestem mocno niesprawiedliwy, że koloryzuje
i bardzo przesadzam. Oczywiście, nie wszyscy tacy są, nie zawsze tak jest.
Używam dosyć mocnych, przekoloryzowanych porównań żeby zobrazować moją frustracje. Nie
prosiliśmy o stworzenie algorytmów postępowań dla całej UE, chcieliśmy podstaw,
prostych wskazówek. Zbywano nas w różny sposób. Więc jak nie chciała przyjść
góra, to wiadomo, Mahomet. Możliwe, że posiadanie sprzętu będzie wystarczającym
impulsem i zachęcę niektórych pracowników
do stworzenia „psychologicznego wideo-elementarza dla lekarza”. Jeśli
nie, zrobię to z pomocą studentów.
Często jest, że uczniowie i studenci migają
się od nauki, najczęściej od tego co nie potrzebne. My jesteśmy świadomi tego, że
jest nam to bardzo potrzebne, niezbędne by
mieć możliwość prawidłowego wykonywania przyszłego zawodu. Chcemy się
tego uczyć, a to już musi coś znaczyć. Zajęcia kliniczne na III roku dosadnie
to nam pokazały. Na sale chorych wchodziliśmy bez zielonego pojęcia jak
właściwie mamy się zachować w stosunku do pacjentów, na co możemy sobie
pozwolić, czy możemy badać bez pytania, czy za każdym razem musimy się starać o
pozwolenie. Wydaje się, że to prozaiczne problemy, ale skutecznie wprowadzają
zamieszanie i niepewność wśród młodych lekarzy, pielęgniarek, fizjoterapeutów.
Wyobraźcie sobie zatem jak trudne jest potem nauczenie się odpowiednich
zachowań kiedy nie ma asystentów i kolegów z grupy, a zostajemy sam na sam z
pacjentem. To potrzeba idąca od nas – studentów – dla polepszenia naszego
kształcenia, ale z drugiej strony tego medalu są potrzeby pacjentów i
organizacji związanych z służbą zdrowia. O jednak tym w innym poście.